NIEMAPA, czyli jak pięknie podróżować z dzieckiem

 

Rok temu co prawda nie mieliśmy okazji skorzystać z NIEMAPY a to za sprawą tego, iż nasze plany w kwestii urlopu nie były jasno sprecyzowane. Przez pandemię wszystko rozjechało się razy dwa, a nasze ostateczne decyzje były podejmowane wieczorem tuż przed dniem rozpoczęcia urlopu. Jednak we wcześniejszych latach NIEMAPA stanowiła fajną, kolorową opcję zaciekawienia naszego dziecka miejscem do którego podążaliśmy oraz stanowiła nijako plan krótkiego zwiedzania. Zakładając tego bloga, który z założenia ma zawierać również treści o tematyce podróżowania po Polsce z dziećmi, od razu wiedziałam, że NIEMAPA będzie miała tu swoje miejsce, gdyż sam projekt i jego forma cholernie pasuje do naszej wizji rodzinnego podróżowania. Podróżowania, gdzie zwiedzanie zabytków miesza się z czasem spędzonym w zoo czy parku, gdzie poznanie historii pałacu połączone jest z piknikiem przy placu zabaw. Tak więc kochani poznajcie to cudo.




Co to jest NIEMAPA?



Nie chcę Wam tutaj kopiować szczegółowego opisu nadmienianego projektu, który możecie odnaleźć w linkach umieszczonych w tym wpisie, przekierowujących Was bezpośrednio do strony NIEMAP, ale chciałabym opisać to co sprawiło, że NIEMAPY są z nami od kilku lat. Dla mnie jako mamy NIEMAPY są pewną formą zaciekawienia dziecka miejscami, które z założenia nie koniecznie mogą być interesujące, zwłaszcza gdy jest ono w wieku przedszkolnym. O ile odwiedzenie zoo czy centrum eksperymentów jest super opcją o tyle zwiedzanie pałacu, muzeum czy innego dziedzictwa polskiej kultury może okazać się niezbyt interesującym punktem wycieczki. Wszystko to zależy od naszego dziecka, jego wieku, temperamentu, zainteresowań…

 
NIEMAPA wychodzi naprzeciw rodzicom i ich dzieciom dla których świat zabytków jest światem potocznie pisząc nudnym. Pięknie wydane mini przewodniki z kolorowymi ilustracjami przyjaznymi dla oka, zarówno osoby dorosłej jak i dziecka mogą okazać się fajnym urozmaiceniem rodzinnych podróży i wzbudzić zainteresowanie oraz chęć odwiedzenia miejsca o którym wcześniej nie słyszeliśmy.

NEMAPY zostały posegregowane na trzy kategorie- seria miejska, seria regionalna, oraz seria tematyczna.

Seria miejska to kolorowy przewodnik po Gdyni, Gdańsku, Rzeszowie, Katowicach, Kielcach, Łodzi, Lublinie, Poznaniu, Szczecinie, Tychach, Warszawie, Wrocławiu, Zabrzu.

Seria regionalna zaprasza w Bieszczady, na Dolny Śląsk, do Lasów Pomorza Gdańskiego, Lasów Górnego Śląska, Puszczy Białowieskiej, oraz okolic Łodzi.

Seria tematyczna została podzielona na kategorie Drogi Krajowe, Niemała kontra zarazki, Żubry w Puszczy.



Największą niespodzianką jest to, iż NIEMAPĘ możemy kupić w formie papierowej lub jest ona nam udostępniana do samodzielnego wydruku za darmo. Jeśli więc masz możliwość kolorowego wydruku, bądź zwyczajnie w świecie zapadła spontaniczna decyzja o wyjeździe w określony region, klikasz na stronę NIEMAPY i pobierasz ją bezpłatnie na urządzenie mobilne. Szybkie, proste a do tego pięknie podane.


Jestem fanka tego typu przedsięwzięć i z całego serca gratuluję Asi oraz Małgosi świetnego projektu i jednocześnie tak genialnego pomysłu na jego wykonanie. Dopiero takie połączenie sprawia, że NIEMAPA jest wyjątkowa, ciekawa, rozbudzająca wyobraźnię i wręcz zachęcająca do odkrywania kolejnych zakątków naszej pięknej Polski.

 

NIEMAPA - KLIK 

 


Pozdrawiam

Karolina

Zobacz więcej >

Złota zasada podróży rodzinnych

Jak się domyślacie z samego opisu na stronie "o mnie" nasza rodzinka dużo podróżuje. Nie są to może wyprawy dalekie, długoterminowe i ekskluzywne jednak zdecydowanie dużo dzieje się na tej płaszczyźnie wspólnego życia. Będąc rodzicami nauczyliśmy się, aby nie mieć ściśle określonego planu zwiedzania, natomiast zawsze warto mieć alternatywne rozwiązanie na wypadek gorszego dnia któregokolwiek z nas lub gdy sprawy nie idą tak jak iść powinny. Polska pogoda również nie zawsze idzie w zgodzie z zapowiedziami meteorologów.

Źródło:internet
źródło:internet

Podczas tych kilku lat podróżowania z dzieckiem jako rodzice wypracowaliśmy jedną złotą zasadę której zawsze przestrzegamy - nie narzekamy przy dziecku. Zlinczujcie mnie jeśli chcecie jednak nic tak nie irytuje jak jęczący rodzice. Kuźwa dorośli ludzie, sami dokonujący wyboru kierunków podróży i do tego sknerzący, że właśnie tam się znajdują. Mało tego – swoim zachowaniem odbierający radość własnym dzieciom. Czy jest coś gorszego?

Nawet gdy zacznie padać deszcz, gdy okazuje się, iż marketing działa lepiej niż samo odwiedzane przez nas miejsce, gdy jakość produktów nie jest zgodna z naszymi oczekiwaniami pamiętajmy, że jesteśmy dorośli, że wiele widzieliśmy i z automatu mamy konkretną wizję danego miejsca. Znamy wartość pieniądza jaką przeznaczamy na ten cel, ale pamiętajmy też że kiedyś byliśmy dziećmi których tok myślenia jest skrajnie odmienny, bardziej prosty i na pewno nie skierowany na sektor finansowy.

Opowiem Wam jedną historię.

Pewnej niedzieli stwierdziliśmy, że co mamy siedzieć w domu pojedziemy do mini parku zwierząt, który odwiedzaliśmy "za dzieciaka" a więc suma summarum nie byliśmy w tym miejscu od dobrych nastu lat. Rodzice zabrali się z nami. No cóż, na miejscu okazało się, iż dane mini zoo dalekie jest od naszych wspomnień pod kątem jakości oraz ceny jaką musimy zapłacić. Na szczęście zadziałała zasada: skoro jesteśmy to wejdziemy. Jeszcze w domu przygotowałam marchewki i jabłka, aby nasze dziecko mogło karmić zwierzęta wskazane przez Panią przewodnik o czym zapewniała informacja na stronie mini zoo.

Zwiedzanie trwało ok. 1h, z czego karmienie 20 min, a przechodzenie pomiędzy ogrodzeniami danych gatunków zwierząt po brudnych drabinkach trwało dłużej aniżeli oglądanie tych zwierząt. Za nami szła rodzina, gdzie mężczyzna idealnie poświęcał czas córce, natomiast kobieta stale narzekała, że pobrudziła spodnie, że dookoła pełno błota... Oj tak błota było co niemiara, ale to z racji, że dzień wcześniej spadły intensywne opady deszczu. Początkowo również i my byliśmy lekko rozczarowani tym miejscem jednak milczeliśmy wedle złotej zasady.

Pomimo lekkiego rozczarowania na sam początku z każdą minutą pozwalaliśmy sobie na coraz większy luz, zmienienie nastawienia oraz skupienie się na potrzebach dziecka. Zauważyliśmy radość każdego z obecnych tam dzieci, że karmią małe zwierzątka, że mogą je pogłaskać, że zwierzątka same zaglądają im do kieszeni bo chcą kolejnej marchewki. Cudowny widok i całe mnóstwo cudownych zdjęć z rozradowanymi pociechami.

Po wyjściu z mini zoo pojechaliśmy na obiad, a nasze dziecko nie przestawało mówić jak fajnie było w tym miejscu, jak zwierzątka były przez nie karmione, i że „mamo ale one same zaglądały mi do kieszeni bo czuły, że mam jeszcze marchewkę, widziałaś to?”.  

Tak, spodnie były pobrudzone. Tak, buty były w błocie. Tak, nasze dziecko spędziło na prawdę bardzo fajnie czas, który jeszcze bardzo długo wspominało i gdybyśmy dziś zaproponowali kolejny wypad w to miejsce, na pewno spotkalibyśmy się z wielką radością. 

Najbardziej zdumiewająca była reakcja naszych rodziców, którzy stwierdzili, że odkąd pamiętają jest tam tak samo. Że nic się nie zmieniło. I wiecie co? My też tym miejscem zachwycaliśmy się będąc dziećmi i nam też nikt nie zepsuł tego doświadczenia swoim marudzeniem i wytykaniem jakiś szczegółów. Tak samo jak nasze dziecko zachowaliśmy same radosne wspomnienia z dziecięcej podróży do mini zoo bo wtedy też patrzyliśmy oczami dziecka.

Nie burzmy dziecka radości, nie psujmy mu zabawy i nie narzekajmy przy dzieciach na rzeczy, które dla nas są passe ale w żaden sposób nie zagrażają ich bezpieczeństwu. Niech same doświadczą i ocenią, bo rodzinne wczasy nie są tylko dla rodziców i nie tylko powinny opierać się na potrzebach dorosłych.

Zdecydowanie mamy przewagę, gdyż to my planujemy urlop, to my ustawiamy trasę na nawigacji i to my rezerwujemy bilety. Jednak również to my jesteśmy rodzicami i zgodnie z całą ideą bycia nimi powinniśmy dbać o szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo naszych dzieci oraz pamiętać, że ich potrzeby są równie ważne jak nasze. 
 
Marudzącą koleżankę zawsze można zacząć unikać, a nasze dzieci …zaczną nas unikać, gdy do tego doprowadzimy i gdy tylko osiągną status bycia samodzielnym. Nie pozwólmy na to. 
 
Piękne, radosne i bezpieczne dzieciństwo to jedno z największych darów jakie możemy i podarować,a mamy na to na prawdę mało czasu.

Pozdrawiam
Karolina

Zobacz więcej >
ble ble ble blog © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka